
Sałatka letnia z truskawkami i szparagami
Gdy temperatura na zewnątrz rośnie nieubłagalnie, chęć do długiego stania przy garach drastycznie spada. Na upalne dni potrzebujemy szybkich przepisów, które nie wymagają długiego gotowania i pieczenia. Dlatego proponujemy Wam pyszną i szybką sałatkę z serem feta, z kuskusem, szparagami i truskawkami – idealną na czerwcowe wieczory. Cieszcie się smakiem tej wyjątkowej mieszanki smaków. Smacznego.
Składniki:
SAŁATKA
- 250 g kaszy kuskus
- pęczek zielonych szparagów
- 200 g sera feta
- ok. 40 dkg truskawek
- szpinak w liściach
DRESSING
- 4 łyżki oliwy
- łyżka soku z cytryny
- łyżka octu balsamicznego
- ½ łyżeczki oregano
- ½ łyżeczki kurkumy
- sól, pieprz
Wykonanie:
Sałatkę rozpoczynamy od przygotowania kuskusu. Przesypujemy kaszę do miski i zalewamy gorącym bulionem na 1-2 cm nad jej poziom. Przykrywamy i odstawiamy na 5-6 minut, aż kuskus wchłonie cały wodę.

Następnie zajmujemy się szparagami i odcinamy zdrewniałe końcówki. Szparagi wstawiamy pionowo do wysokiego garnka, wlewamy wodę tak, aby główki wystawały nad jej powierzchnię. Dodajemy 1 łyżeczkę cukru, 1 łyżeczkę soli i gotujemy ok. 3-4 minut, żeby nie były za miękkie.

Fetę kroimy w kostkę, truskawki obieramy ze szypułek i kroimy na połówki lub ćwiartki, w zależności od wielkości owocu. Liście szpinaku myjemy i suszymy. W dużej misce układamy po kolei: liście szpinaku, pokrojone truskawki, ser feta, pokrojone na pół szparagi i kaszę kuskus. Dodajemy przyprawy i dressing wymieszany w kubku – całość dokładnie mieszamy.


Szczypta kuchennych relacji:
Każdą naszą refleksję, jak pewnie zdołaliście zauważyć, rozpoczynamy od nawiązania do relacji miłości – głównie między kobietą a mężczyzną, a w dalszej części odwołujemy się do szukania Boga. Dziś zaczniemy od Jego słowa, będzie mocno: „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3,15n). Te słowa, z Apokalipsy św. Jana doskonale powinny obrazować nasze życie, a szczególnie podejście do budowania relacji. Obyśmy nie byli letni, nijacy, powszedni w okazywaniu miłości drugiemu człowiekowi.
Ojej, jak marzy nam się miłość wzajemna, pełna gorliwości, pasji, ognia. Kochania drugiego W TAKI SPOSÓB, w jaki on/ona chce być kochany, widzenia potrzeb drugiego i odpowiadania na nie z radością. Przypomina nam się częsta sytuacja z naszego małżeństwa. Wojtek lubi spać przy otwartym oknie, ja z kolei jestem zmarzluchem i wolę, gdy okno jest zamknięte, albo tak odrobinę uchylone… I czasem jest tak, że Wojtek je przymyka, bo wie, pewnie że mi zimno, a czasem ja je otwieram, bo da Mu to radość. Takie małe rzeczy… 🙂 Gdybyśmy „w okazywaniu czci, jedni drugich wyprzedzali” świat byłby piękniejszy, bo zawsze miłość szła by na przedzie i prowadziła ten życiowy orszak.
Pan Bóg też nie chce od nas letniości, chce być kochany z taką samą gorliwością, jak potrafimy kochać ludzi. On jest Bogiem relacji, nieustannie nas zaprasza do tego, by traktować Go poważnie, ba, wieść z nim spory, kłócić się. W każdym dobrym małżeństwie podobno latają talerze. A On jest Najwspanialszym Oblubieńcem 🙂


