
Chleb szpinakowy
Dziś aura za oknem wyjątkowo ponura. Wrzesień, gdyby mógł odczuwać emocje, byłby wewnętrznie podzielony: wciąż trwa lato, ale powoli, choć jeszcze nienachalnie zakrada się jesień. Łapiemy więc ostatnie promienie słońca, zastanawiając się, co nam przyniosą najbliższe miesiące. Mamy dla Was dziś odrobinę zielonej, chlebowej nadziei. Chleb szpinakowy to nasze odkrycie ostatnich tygodni. Delikatny, o idealnej konsystencji, ciekawy w smaku, oryginalny w wyglądzie. Na pewno zachwyci wszystkich, na ostatnich wrześniowych domówkach z przyjaciółmi. Mamy nadzieję, że się skusicie 🙂

Składniki:
- 150 gr świeżego szpinaku
- 180 ml mleka
- 1 łyżka ksylitolu
- 1 łyżka octu jabłkowego
- 360 gr mąki (my użyliśmy pszennej pełnoziarnistej)
- 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- przyprawy wg uznania (słodka lub wędzona papryka, pieprz, sól)
- czarnuszka
Szpinak, mleko, ksylitol, ocet i przyprawy przekładamy do blendera i miksujemy na papkę.


Do miski dodajemy przesianą mąkę, z sodą i proszkiem do pieczenia, dodajemy naszą masę szpinakową, całość mieszamy dokładnie łyżką, następnie wyrabiamy ręką, aby uzyskało konsystencję ciasta. Przygotowujemy keksówkę, wykładamy ją papierem do pieczenia, wkładamy ciasto, wierzch wyrównujemy i nacinamy wzdłuż nożem. Brzegi chleba delikatnie posypujemy mąką, a środek czarnuszką (lub innymi, ulubionymi ziarnami). Pieczemy w 180 stopniach, 35 minut – do tzw. suchego patyczka.

Szczypta kuchennych relacji:
Dziś pytamy się samych siebie i Ciebie….co świadczy o naszym poczuciu własnej wartości? Posiadanie własnej rodziny, świetnej pracy, dobrego samochodu, grona przyjaciół? A może jednak nic z tych rzeczy? Mocno w nas pracuje stwierdzenie, że JESTEŚMY WARTOŚCIĄ SAMĄ W SOBIE! Jakie to jest ważne, abyśmy w końcu przyjęli tę prostą prawdę. Dlatego, że jesteśmy, że żyjemy, że mamy tu na ziemi konkretną rolę do wypełnienia. Nie ma drugiej takiej osoby, jak ja i ty. Nie ma i nie będzie. Czad, nie? Jakkolwiek może Ci się to wydawać wyświechtany slogan, to tak jest. Jak mawia Asia Kołaczkowska z Kabaretu Hrabi: „Co zrobisz? Nic nie zrobisz, oka nie wyjmiesz” :). Każdy z nas jest niepowtarzalny. I niepotrzebne są te wszystkie dodatki: gadżety, mocny makijaż, markowe ubrania…one są tylko zewnętrznymi warstwami, które często przykrywają obraz tego, jacy jesteśmy naprawdę. Popękani, z bruzdami i zranieniami, z niewybaczeniem, ze złamanym sercem, zbyt dużymi oczekiwaniami wobec siebie i życia, porównywaniem do innych (zazwyczaj na naszą niekorzyść). I po co? Niech te warstwy, które na siebie nakładamy, nie przysłonią prawdy o nas. Czemu akurat taka refleksja przyszła nam do głowy? Bo chleb szpinakowy jest właśnie najlepszy sam w sobie: bez sera Gouda, szynki okopconej ze wsi i pomidorków cherry. Czasem tak łatwo nam przykryć to, co dobre i stracić całą pełnię smaku.
Pan Bóg też chce nas takimi prostymi i dobrymi, jak chleb. Bo ludzie z natury są dobrzy. Musimy w to wierzyć, pomimo różnych trudnych doświadczeń, czy tego, czym karmią nas media. Bóg nas takimi stworzył, ale w naszą naturę wdarł się grzech, który przysłania nam to, co ważne i dobre. I nawet stając przed Panem Bogiem na modlitwie, trudno nam być sobą: ubieramy się warstwy wielomówstwa, fałszywej pokory, a nikt nas tak, nie zna jak On (Jr 1, 5). Życzymy sobie i Wam życia w prawdzie!

