Ciasta i ciasteczka,  Przepisy

Ciasto dyniowo-korzenne z jagodami

Kulinarne rozpoczęcie nowego roku, to u nas ciasto dyniowo-korzenne. Powiedzielibyśmy, że to już nie sezon na dynię, ale jakby nie patrzeć, za oknem późna jesień; zaś przyprawy korzenne towarzyszą świątecznemu klimatowi przełomu grudnia i stycznia. Inspirowaliśmy się ciastem dyniowym z żurawiną Michała Korkosza – w internetach znanym jako Rozkoszny. Nieco je zmodyfikowaliśmy, głównie o dobór mąk, cukru i owoców. Mamy nadzieję, że ta mieszanka przypadnie Wam do gustu, w sam raz do rozgrzewającej herbaty.

Składniki:

  • 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczki drobnej soli himalajskiej
  • 1 szklanka gęstego puree dyniowego z dyni Hokkaido
  • 1,5 łyżeczki cynamonu mielonego
  • 1 łyżeczka kurkumy
  • 0,5 łyżeczki pieprzu
  • 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 0,5 szklanki oleju rzepakowego
  • 3 jajka
  • 1 szklanka erytrytolu
  • 1 szklanka jagód (my użyliśmy mrożonych)

Wykonanie:

Puree dyniowe

Dynię kroimy na grube plastry i układamy na blasze. Pieczemy przez około 35 minut w 200 stopniach Celsjusza, aż dynia zmięknie. Następnie ją obieramy i blendujemy na puree (ewentualnie odsączamy z nadmiaru wody). Puree dyniowe wraz z wszystkimi przyprawami i olejem przekładamy do małego garnka. Gotujemy na średnim ogniu, często mieszając, aż do osiągnięcia gładkiej konsystencji (około 5 minut). Tak powstałą masę odstawiamy do wystygnięcia.

Ciasto

Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i solą, a jajka ubijamy z erytrytolem na puszystą masę. Dodajemy zagotowane dyniowe puree, dokładnie mieszamy. Wsypujemy przygotowaną mąkę oraz pół szklanki jagód i całość dokładnie mieszamy. Masę przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy, posypujemy resztą jagód i łyżką cukru. Pieczemy około 1 godzinę, w temperaturze 180 stopni (góra – dół) do tzw. suchego patyczka. Smacznego!

Szczypta kuchennych relacji:

Czy zastanawialiście się kiedyś, ale tak dokładnie, jakie są Wasze korzenie? Kim byli Wasi przodkowie, prababacia, prapradziadek? Może ktoś z Waszej rodziny stworzył drzewo genealogiczne? To bardzo ważne, aby wiedzieć, skąd wywodzą się nasze korzenie, dlaczego jesteśmy takimi, a nie innymi ludźmi, po kim odziedziczyliśmy sporą garść genów? To jest ważne, aby lepiej poznać i zrozumieć siebie, a tym samym móc zbudować zdrową i dojrzałą relację z drugim człowiekiem. Cały nasz bagaż doświadczeń, przeżyć, emocji, sposobów reagowania czy radzenia sobie z trudnościami, wnosimy w nasz związek małżeński. I jest to zarazem źródło ogromnego bogactwa, ale też powód do nieporozumień, kłótni i pułapka nieprzyjęcia drugiego człowieka, takim jakim jest. I tu nie chodzi o to, że historia rodzinna nas w jakiś sposób determinuje – nie, jesteśmy niezależnymi jednostkami, mamy wolną wolę, ale w jakieś mierze znajomość swoich korzeni, pewnych koligacji rodzinnych, sposobów wychowania naszych rodziców, pomaga nam lepiej rozumieć samych siebie… dzisiaj.

Ważne, abyśmy widzieli kim jesteśmy w oczach Bożych i gdzie są nasze korzenie. Nieprzypadkowo w dzisiejszej liturgii (01.01) mamy piękny fragment, o tym, że jesteśmy dziedzicami, spadkobiercami —> Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, byśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg zesłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze!» A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej (Ga 4, 4-7). Bóg przynosi nam wolność, także w byciu Jego dzieckiem. Niewolnik tylko wykonuje polecenia swego pana, dziedzic zaś – Syn, ma zaufanie Ojca, że najlepiej jak potrafi, zajmie się spuścizną zostawioną w spadku, potroi majątek, przyniesie owoc. Bóg również nam ufa, że będziemy szerzyć Jego Królestwo, aż przyjdzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *