Ciasta i ciasteczka

Walentynkowa zebra

Dlaczego na przedwalentynkowym talerzu wylądowała u nas „zebra”? W rdzennej kulturze amerykańskiej zebra uchodzi za symbol równowagi i świadomości drogi. Tych dwóch, jakże ważnych elementów, życzylibyśmy sobie tak w życiu i w każdej relacji. Natomiast z czysto praktycznego punktu widzenia uznaliśmy, że to ciasto jest w miarę szybkim i prostym wypiekiem (kto by w Walentynki stał długo w kuchni) i naprawdę pięknie prezentuje się na talerzu. Nasza serduszkowa forma absolutnie nas zachwyciła <3 Spokojnie, nie ma wymówek, zwykła tortownica też wystarczy. Oczywiście użyliśmy zdrowszej mąki pszennej pełnoziarnistej, a zamiast cukru – erytrytol.  Smacznego i duuuużżżżżooo miłości, nie tylko dzisiaj!

Składniki:

  • 5 jajek
  • 1 szklanka słodzika – u nas erytrytol
  • 2,5 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej + 3 łyżki
  • 1 szklanka oleju
  • 1 szklanka wody gazowanej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki kakao
  • aromat waniliowy

Wykonanie:

Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę, następnie stopniowo dodajemy słodzik (u nas erytrytol), na końcu dodajemy żółtka cały czas miksując na dużych obrotach. Zmniejszamy teraz znacznie obroty miksera i dodajemy stopniowo 2.5 szklanki mąki wymieszanej z dwoma łyżeczkami proszku do pieczenia. Dalej ubijamy dodając stopniowo na przemian olej, wodę i aromat. Rozdzielamy masę/ciasto na dwie części. Do jednej części dodajemy 3 łyżki kakao, a do drugiej 3 łyżki mąki. Dokładnie mieszamy osobno masy do połączenia.

Blaszkę/tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Ciasto wylewamy według naszego uznania, my użyliśmy rękawa cukierniczego aby dosłownie: wylać serca na blachę :), do czego zachęcamy dla pięknego efektu, natomiast można na zmianę dodawać po jednej większej łyżce/chochli: raz jasne raz ciemne. Pieczemy ok. 50-60 minut w 170 stopniach do suchego patyczka.

Szczypta kuchennych relacji:

Moment podczas wypieku zebry, kiedy dwie oddzielne i różne (sic!) partie ciasta, dosłownie zlewają się w jedną całość, jest bardzo wymowny. Przypomina nam to moment budowania relacji oblubieńczej i małżeńskiej 🙂 Dwie całkiem różne osoby, dwa odmienne charaktery i temperamenty, różne osobiste doświadczenia i historie życia, a przede wszystkim dwie różne płci, które z biologicznego punktu widzenia generują szereg różnic, postanawiają złączyć się w jedno węzłem małżeńskim. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało (Mt 19,6). To jest absolutnie piękne świadectwo, kiedy słyszymy, że małżeństwa obchodzą jubileusze 40-to czy 50-lecia. To pokazuje, że wiele zależy od naszego wysiłku, nastawienia, chęci budowania i naprawiania, a nie wymieniania na nowe, jeśli coś się zepsuło, albo gorzej działa. Dużo zależy od samych współmałżonków, jaki kolor, kształt, formę i strukturę przyjmie ich małżeństwo. „Zebra” nie byłaby tak piękna i efektowna, gdybyśmy wylali masę jedną na drugą od razu, bez namysłu, zaangażowania, pieczołowitości, cierpliwości i odrobiny czasu. Jeżeli chcemy zobaczyć owoce, musimy włożyć nieco starania z naszej strony, nic samo nie przyjdzie, samo się nie zrobi. Chciejmy się zaskakiwać i pozwólmy dać się zaskoczyć.

Ciasto Zebra jest charakterystyczne właśnie przez ścieranie się dwóch warstw, które finalnie tworzą jedną całość. Bóg też chce przenikać w nasze warstwy. Szarmancko, nie na siłę, jeśli wpuścimy Go do swoich zakamarków, najbardziej poranionych, wstydliwych miejsc, które skrzętnie zakrywamy przed światem. Bóg też chce w pełni się z nami zjednoczyć. Tyle wygrać, by tworzyć z Nim jedną CAŁOŚĆ. Pragnie być obecny i przenikać do każdej sfery naszego życia, aby być we wszystkim, co robimy i czym żyjemy, co jest dla nas ważne. W naszej szkole, na studiach, w pracy, małżeństwie, mało tego, marzeniem Boga jest być częścią naszych marzeń i planów. Chce być obecny we wszystkim, co nas dotyczy, bo nie jesteśmy Mu obojętni i nic, co w naszym sercu, nie jest dla Niego bez znaczenia. Kocha jak nikt inny. Pozwólmy się kochać, kochajmy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *