
Pysznotka mamy Marysi
Pychotka, Pysznotka, Pani Walewska… Niezależnie od przyzwyczajenia, czy regionu, w którym mieszkamy, zawsze na myśl przychodzi nam tutaj kruche ciasto z bezą i orzechami, przełożone powidłami lub dżemem oraz masą budyniową. No dobra, ale jak ma się taki przepis do ciast w tzw. lekkiej wersji? Spokojnie, wszystko, co mogło zaszkodzić zostało zastąpione tym, co nie szkodzi. I ten sentyment… Zamykamy oczy i czujemy ten smak. Oby i Wam udzielił się ten pyszny nastrój.

Ciasto
Składniki:
- 400 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 200 g masła (1 kostka)
- 100 g cukru pudru
- 4 żółtka + 4 białka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 – 3 łyżki śmietany
- 200 g ksylitolu lub erytrytolu
- słoik dżemu porzeczkowego
- orzechy włoskie
Wykonanie:
Zarabiamy ciasto i dzielimy na 2 części. Wykładamy je na 2 blachy, smarujemy lekko dżemem lub powidłem, posypujemy orzechami i rodzynkami i wykładamy na wierzch ubitą pianę z białek. Pianę ubijamy z 4 białek z 200 g ksylitolu/erytrytolu. Następnie dzielimy ją na pół. Placki przekładamy masą budyniową.
Krem budyniowy sąsiadki Jasi
Składniki:
- 1,5 szklanki mleka
- 4 żółtka
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1 kostka masła
- 1 szklanka ksylitolu/erytrytolu
- opakowanie cukru waniliowego
Wykonanie:
W 0,5 szklanki mleka rozpuszczamy 4 żółtka i obie mąki i powstałą mieszaninę wylewamy na pozostałe gotujące się mleko (1 szklanka) z cukrami. Mieszamy aż do uzyskania konsystencji budyniu. Ucieramy masło i dodajemy po 1 łyżce wystudzonej masy ciągle miksując.

Szczypta kuchennych relacji:
Pysznotka jest dość pracochłonnym ciastem. Składa się z kilku etapów i wielu detali, które ostatecznie mają znaczenie. Jednym z nich jest perfekcyjne, zdawałoby się, ubicie białek na sztywną pianę do pysznotkowej bezy. Przyznajcie się, komu z Was nie zdarzyło się, że odrobinka żółtka dostała się do białek, przy oddzielaniu jednych od drugich? No właśnie, tym razem nam też. Wiedzieliśmy, co to znaczy. Gdyby to był krem, masa, cokolwiek innego, ale beza… No nic, beza wyszła, może nie tak efektowna, jak byśmy chcieli, ale efekt jest taki, że mamy świetny motyw do rozkmin. Pan Bóg ze wszystkiego potrafi wydobyć dobro.
Odrobina żółtka, która wpadła do miseczki z białkiem, bardzo mocno symbolizuje nam zamęt, jaki czasami pojawia się w relacji. Bywa, że wprowadzamy go sami: słowem, gestem, wyrzutem, złośliwością, uszczypliwością, wypominaniem, rozpamiętywaniem, dzieleniem włosa na czworo, robieniem z igły widły, oczekiwaniem, że druga strona się domyśli, nie mówieniem głośno o swoich potrzebach. Taki misz-masz może wprowadzić też tzw. osoba z zewnątrz – niestety, często jest to rodzic, sławetna, owiana dowcipami teściowa, która zazwyczaj wie lepiej, co jest dobre dla jej syna i nie jest w stanie pozwolić nowej rodzinie, na budowanie swojej, NOWEJ drogi. Myślicie, że polecieliśmy stereotypowo? Oj nie, wierzcie, że jeszcze takie sytuacje się zdarzają. Chaos może wprowadzić bardzo ładna i sympatyczna koleżanka z pracy Twojego chłopaka czy męża. Jeden sms, drugi, kolejny, wymiana prywatnych maili, kawa po pracy. On Ci mówi, że nic ich nie łączy, przecież nie sypiają ze sobą. Jednak często bardzo mocna więź emocjonalna, to też zdrada – a ta nieraz boli bardziej od tej fizycznej. Ostatnio trafiliśmy na wiele artykułów tej treści i okazuje się, że to naprawdę duży problem wielu par. Coś wydawałoby się tak drobnego i niewinnego, co w efekcie burzy nawet najlepszą relację. Jak ważne jest, by umieć w życiu oddzielić to, co ważne, od tego, co nieistotne. Na każdym kroku trzeba nam uważać, by niepotrzebnie nie wprowadzać zamętu i nie stracić smaku życia.
Co w naszej, Twojej i mojej relacji z Bogiem wprowadza zamęt? Co lub kto? Zły miesza, nie daje za wygraną, łapie nas za słowa, uderza w najczulsze punkty, słabości, zranienia. Jest jak pies na uwięzi, szczeka, ujada i warczy, przyjmując złowrogą pozę. Wprowadza atmosferę strachu, lęku, rozpaczy, beznadziei. Jednak jest na łańcuchu, nic nam nie zrobi, jeśli nie podejdziemy zbyt blisko. Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! 1 P 5,8


